piątek, 6 kwietnia 2012

Rozdział 4


Szłam z Nathanem za rękę. Obok nas spacerowali Cher z Niallem. Szliśmy tak bez słowa. Zaczynało się robić bardzo niezręcznie. W końcu Niall zapytał :
- Może wejdziemy do jakiejś pizzerii?
- Jasne. To dobry pomysł – odpowiedziałam
Skręciliśmy w następną uliczkę i weszliśmy do pizzerii. Zamówiliśmy dwie średnie pizze. W trakcie jedzenia nagle Cher powiedziała:
- Słyszałam, że świetnie się bawiliście u chłopaków.
- Tak. Było naprawdę fajnie. – odpowiedziałam uśmiechając się
- Kiedy rozmawiałam z Harrym był przeszczęśliwy, że przyszłaś. Trochę zdziwiło mnie jego zachowanie.
Nic nie odpowiedziałam. Nie zrozumiałam do końca o co jej chodziło. Postanowiłam się tym nie przejmować. Porozmawialiśmy jeszcze chwilę o różnych rzeczach i wyszliśmy z lokalu. Przechadzaliśmy się jeszcze przez pewien czas rozmawiając o błahych rzeczach, gdy nagle zadzwonił do mnie telefon.
- Dzień dobry. Czy rozmawiam z panią Amelią Stylinson? – odezwał się głos w telefonie
- Tak. O co chodzi? – zapytałam się zdziwiona
- Pański ojciec miał wypadek. Jest w szpitalu i będzie miał za niedługo operacje.
Po usłyszeniu tych słów znieruchomiałam. Łzy poleciały z moich oczu. Zapytałam się tylko o adres i rozłączyłam się. Nathan od razu do mnie podszedł i przytulił pytając się co się stało
- Mój ojciec.. on – znowu wybuchłam płaczem – on jest w szpitalu miał … wy-wypadek.
-  Spokojnie na pewno wszystko będzie dobrze - pocałował mnie w czoło i jeszcze mocnej przytulił.
Po chwili podeszli do mnie Niall i Cher. Dziewczyna przytuliła mnie mówiąc, że na pewno nic mojemu ojcu nie jest. Postanowiłam nie rozczulać się nad sobą i od razu pojechałam do szpitala. Kiedy weszłam do budynku szpitala podbiegłam do jakiejś lekarki pytając się o salę, w której leży mój ojciec. Kiedy się dowiedziałam pobiegłam tam. Przed salą zobaczyłam moją mamę, która siedziała wpatrując się w podłogę.
- Mamo – zaczęłam – jak tam z tatą?
- O kochanie. Nie zauważyłam cię – powiedziała siląc się na uśmiech – twój ojciec na teraz operacje. Na razie nic nie wiadomo.
Siadłam na krześle i zaczęłam znowu płakać. Ojciec był dla mnie jedną z najważniejszych osób na świecie. Nie potrafiłabym bez niego żyć. Siedziałam tak płacząc przez dłuższy czas aż zobaczyłam szóstkę chłopaków biegnących w moją stronę.
- Amelia! – krzyknął Harry
- Co wy tutaj robicie? – zapytałam się ich nie ukrywając zdziwienia
- Niall powiedział co się stało więc postanowiliśmy tu przyjechać i cię pocieszyć – Liam mówiąc to przytulił się do mnie. Po chwili wszyscy chłopcy zrobili to samo. Bardzo mi to pomogło. Po dwóch godzinach wyszedł do nas lekarz i zaprosił mnie oraz mamę do sali, w której leżał mój tata. Podeszłam do jego łóżka. Kiedy mnie zobaczył szeroko się uśmiechnął.
- Ja się czujesz tato? – zapytałam się go.
- Dobrze córeczko. Jak tu jesteście czuję się dużo lepiej. -  powiedział słabym głosem
Uśmiechnęłam się do niego. Rozmawialiśmy długo, aż w końcu mój tato zasnął. Wyszłam z jego pokoju. W pewnej chwili dostałam dwa smsy. Jeden był o Nathana o treści :



„Cześć kochanie. Jak się czuję twój tata?”

Odpisałam mu, że całkiem nieźle tylko jest trochę słaby. Drugi sms był o Harrego napisał on:



„Hej. Jak tam u twojego taty? Czuje się już lepiej?”

 Uśmiechnęłam się czytając tego sms. Harry chociaż znałam go bardzo krótko, traktował mnie jak przyjaciółkę, z czego się bardzo cieszyłam. Odpisałam Harremu to samo co  Nathanowi. Wróciłam do domu. Zmęczona od razu zasnęłam.
__________________________
No i mamy 4 rozdział. Jest trochę krótki, ale to dlatego, że nie miałam weny. Prosimy o komentarze.
Chciałybyśmy wam wszystkim życzyć Wesołych Świąt. :D

PS. Bardzo chciałybyśmy wam polecić 
opowiadanie naszej Patki.