Siedziałam obok Harrego próbując na niego nie patrzeć.
Niestety nie wychodziło mi to, bo chłopak cały czas się na mnie gapił. Było mi
strasznie głupio. Nie powinnam tego robić. Próbowałam się skupić na filmie. Po
chwili jednak Loczek zaczął mnie szturchać. Próbowałam to ignorować, ale on nie
dawał za wygraną. Co chwila pstrykał mnie w ucho, rzucał we mnie popcornem, kasłał
najgłośniej jak umiał, byleby tylko zwrócić na siebie moja uwagę. Po chwili
jednak znudziło mu się to i skończyliśmy oglądać film w całkowitej ciszy. Kiedy
film się skończył Harry postanowił iść do swojego domu. Kiedy zostałam sama
bardzo się zdołowałam. Bałam się, że nasze stosunki z Loczkiem po tym pocałunku
nie będą już takie same. Postanowiłam jednak się tym nie zadręczać. Poszłam do
wanny i rozkoszowałam się cieplutką wodą, gdy nagle usłyszałam dźwięk
przychodzącego smsa. Na szczęście telefon położyłam na umywalce więc nie
musiałam nawet wychodzić z wanny, by zobaczyć od kogo jest ta wiadomość. Była
na moje nieszczęście od Nathana o treści:
„ Błagam cię wróć do mnie. Ja nic do Caroline nie czuję. Kocham tylko ciebie”
Od razu skasowałam tą wiadomość. Chciałam go już na zawsze wyrzucić z mojego życia. Po chwili mój telefon zadzwonił. Tak jak się domyślałam był to Nathan. Odrzuciłam połączenie. Nathan próbował się do mnie dodzwonić jeszcze kilka razy, aż w końcu nie wytrzymałam i wyłączyłam komórkę. Czy on nie może zrozumieć, że z nami koniec? Wyszłam niezadowolona z wanny. Ubrałam się w piżamę i położyłam na łóżku z laptopem. Zaczęłam oglądać zdjęcia – moje i Nathana. Niestety przez to zdołowałam się jeszcze bardziej. W końcu zmęczona emocjami z całego dnia zasnęłam.
**Następnego dnia**
Obudziłam się około godziny 11:00. Początek dnia mijał zadziwiająco normalnie. Zjadłam śniadanie, umyłam się, ubrałam i uczesałam. Siadłam przed telewizorem pożerając chrupki. Włączyłam stację muzyczną i wsłuchiwałam się w różne piosenki. W pewnym momencie zaczęło lecieć Glad You Came zespołu The Wanted. Przełączyłam na inny kanał. Zmuszona byłam oglądać jakąś durną komedie romantyczną na co w ogóle nie miałam nastroju. Po godzinie męczarni przy filmie o miłości, zadzwonił dzwonek do drzwi. Wstałam z fotela i podeszłam do drzwi. Kiedy je otworzyłam ujrzałam przed sobą Nathana. Chciałam natychmiast je zamknąć, ale chłopak przytrzymał je nogą i wszedł bez pozwolenia do mojego domu. Pobiegłam do salonu, a Nathan udał się za mną.
- Amelio proszę cię nie gniewaj się na mnie. Błagam cie wybacz mi. – powiedział chłopak
- Myślisz, że jak przyjdziesz do mnie i przeprosisz to ci od razu ci w ramiona wskoczę?! Nie! Odczep się ode mnie nie chcę cię już nigdy widzieć – wykrzyczałam
W pewnym momencie do salonu wbiegł Harry.
- Co tutaj się dzieję? Amelia dlaczego nie odbierasz telefonów? Co ten idiota tutaj robi? – bombardował mnie pytaniami Harry
- Nie twój interes! – wykrzyczał Nathan do Harrego
- Raczej mój. Nie mam zamiaru ignorować tego, że cały czas męczysz moją dziewczynę. Już nie jesteście razem. Odczep się od niej! – popatrzyłam się na Harrego ze zdziwieniem. Czy on właśnie nazwał mnie swoją dziewczyną?
- Co proszę?! To wy jesteście razem?! Przecież ona dopiero co była moja – powiedział mój były chłopak wskazując na mnie
- To teraz już nie jest i Amelia to nie jest przedmiot żebyś ją miał na własność.
Kłótnia między nimi zaczęła się robić coraz bardziej zaciekła. W pewnym momencie Nathan rzucił się na Hazzę z pięściami. Zaczęła się prawdziwa walka pomiędzy nimi. Nie miałam pojęcia co robić i jak ich uspokoić. Zaczęłam krzyczeć żeby przestali, ale nie dawali za wygraną. Nagle Nathan mocno popchnął Harrego. Loczek nie utrzymał równowagi i przewrócił się uderzając głową w stół. Zaczął bardzo mocno krwawić. Krzyknęłam z przerażenia. Nathan też musiał się wystraszyć, bo wybiegł z mojego domu. Podbiegłam do Harrego i od razu zadzwoniłam na pogotowie. Harry spojrzał się na mnie. Straszny smutek malował się w jego oczach. Przybliżyłam się do niego i delikatnie pocałowałam go w ustach. Chłopak mimo bólu leciutko się uśmiechnął. Znowu nie wiedziałam dlaczego to zrobiłam. Chyba się porządnie w tym chłopaku zakochałam. W końcu karetka przyjechała i zabrała Loczka. Mi też pozwolili razem z Harrym jechać. Po zabandażowaniu Harremu głowy wróciłam z nim do mojego domu. Zrobiłam Harremu spaghetti. Cały czas zastanawiałam się dlaczego nazwał mnie swoją dziewczyną. W pewnym momencie nie wytrzymałam i zapytałam się go o to.
- Proszę nie gadajmy o tym. – to jedyne co mi opowiedział
Nie chciałam dalej ciągnąć tematu. Widać było, że to dla niego niezręczne. Po zjedzeniu posiłku Harry musiał wracać do domu. Znowu zostałam sama. Była stosunkowo wczesna pora, ale chciałam się zdrzemnąć by nie myśleć cały czas o Loczku. Nie wychodziło mi to, bo nawet w śnie widziałam jego twarz. Zrezygnowana zaczęłam przeglądać twittera. Po kilku godzinach odpisywania na pytania zasnęłam.
_________________________„ Błagam cię wróć do mnie. Ja nic do Caroline nie czuję. Kocham tylko ciebie”
Od razu skasowałam tą wiadomość. Chciałam go już na zawsze wyrzucić z mojego życia. Po chwili mój telefon zadzwonił. Tak jak się domyślałam był to Nathan. Odrzuciłam połączenie. Nathan próbował się do mnie dodzwonić jeszcze kilka razy, aż w końcu nie wytrzymałam i wyłączyłam komórkę. Czy on nie może zrozumieć, że z nami koniec? Wyszłam niezadowolona z wanny. Ubrałam się w piżamę i położyłam na łóżku z laptopem. Zaczęłam oglądać zdjęcia – moje i Nathana. Niestety przez to zdołowałam się jeszcze bardziej. W końcu zmęczona emocjami z całego dnia zasnęłam.
**Następnego dnia**
Obudziłam się około godziny 11:00. Początek dnia mijał zadziwiająco normalnie. Zjadłam śniadanie, umyłam się, ubrałam i uczesałam. Siadłam przed telewizorem pożerając chrupki. Włączyłam stację muzyczną i wsłuchiwałam się w różne piosenki. W pewnym momencie zaczęło lecieć Glad You Came zespołu The Wanted. Przełączyłam na inny kanał. Zmuszona byłam oglądać jakąś durną komedie romantyczną na co w ogóle nie miałam nastroju. Po godzinie męczarni przy filmie o miłości, zadzwonił dzwonek do drzwi. Wstałam z fotela i podeszłam do drzwi. Kiedy je otworzyłam ujrzałam przed sobą Nathana. Chciałam natychmiast je zamknąć, ale chłopak przytrzymał je nogą i wszedł bez pozwolenia do mojego domu. Pobiegłam do salonu, a Nathan udał się za mną.
- Amelio proszę cię nie gniewaj się na mnie. Błagam cie wybacz mi. – powiedział chłopak
- Myślisz, że jak przyjdziesz do mnie i przeprosisz to ci od razu ci w ramiona wskoczę?! Nie! Odczep się ode mnie nie chcę cię już nigdy widzieć – wykrzyczałam
W pewnym momencie do salonu wbiegł Harry.
- Co tutaj się dzieję? Amelia dlaczego nie odbierasz telefonów? Co ten idiota tutaj robi? – bombardował mnie pytaniami Harry
- Nie twój interes! – wykrzyczał Nathan do Harrego
- Raczej mój. Nie mam zamiaru ignorować tego, że cały czas męczysz moją dziewczynę. Już nie jesteście razem. Odczep się od niej! – popatrzyłam się na Harrego ze zdziwieniem. Czy on właśnie nazwał mnie swoją dziewczyną?
- Co proszę?! To wy jesteście razem?! Przecież ona dopiero co była moja – powiedział mój były chłopak wskazując na mnie
- To teraz już nie jest i Amelia to nie jest przedmiot żebyś ją miał na własność.
Kłótnia między nimi zaczęła się robić coraz bardziej zaciekła. W pewnym momencie Nathan rzucił się na Hazzę z pięściami. Zaczęła się prawdziwa walka pomiędzy nimi. Nie miałam pojęcia co robić i jak ich uspokoić. Zaczęłam krzyczeć żeby przestali, ale nie dawali za wygraną. Nagle Nathan mocno popchnął Harrego. Loczek nie utrzymał równowagi i przewrócił się uderzając głową w stół. Zaczął bardzo mocno krwawić. Krzyknęłam z przerażenia. Nathan też musiał się wystraszyć, bo wybiegł z mojego domu. Podbiegłam do Harrego i od razu zadzwoniłam na pogotowie. Harry spojrzał się na mnie. Straszny smutek malował się w jego oczach. Przybliżyłam się do niego i delikatnie pocałowałam go w ustach. Chłopak mimo bólu leciutko się uśmiechnął. Znowu nie wiedziałam dlaczego to zrobiłam. Chyba się porządnie w tym chłopaku zakochałam. W końcu karetka przyjechała i zabrała Loczka. Mi też pozwolili razem z Harrym jechać. Po zabandażowaniu Harremu głowy wróciłam z nim do mojego domu. Zrobiłam Harremu spaghetti. Cały czas zastanawiałam się dlaczego nazwał mnie swoją dziewczyną. W pewnym momencie nie wytrzymałam i zapytałam się go o to.
- Proszę nie gadajmy o tym. – to jedyne co mi opowiedział
Nie chciałam dalej ciągnąć tematu. Widać było, że to dla niego niezręczne. Po zjedzeniu posiłku Harry musiał wracać do domu. Znowu zostałam sama. Była stosunkowo wczesna pora, ale chciałam się zdrzemnąć by nie myśleć cały czas o Loczku. Nie wychodziło mi to, bo nawet w śnie widziałam jego twarz. Zrezygnowana zaczęłam przeglądać twittera. Po kilku godzinach odpisywania na pytania zasnęłam.
Hejka mamy już 11 rozdział. Ten rozdział chciałybyśmy zadedykować Kasi. Prosimy was bardzo o komentarze i dodawanie się do obserwujących. Dzięki temu wiemy czy ktoś czyta naszego bloga. Chciałybyśmy podziękować za ponad 1000 wejść na naszego bloga. To dla nas wiele znaczy. :)