***Z perspektywy Harrego***
Obudziłem się o 5 rano. Nie mogłem spać. Cały czas miałem przed oczami obraz Nathana całującego się z Caroline. Przez dłuższy czas próbowałem się jeszcze zdrzemnąć, ale niezbyt mi to wychodziło. Po godzinie męczenia się postanowiłem wstać. Nie chciałem budzić chłopaków więc po cichutku udałem się do kuchni. Ku mojemu zdziwieniu siedział tam Zayn.
- Dobraaa….. ty wstałeś o 6:00. Chyba mamy jakieś święto. – powiedziałem patrząc się na niego jak na kosmitę.
- Liam poprosił mnie żebym cię przypilnował czy pójdziesz do Amelii, bo znając ciebie nie będziesz chciał robić jej przykrości i nie powiesz jej tego. – odpowiedział spokojnie, prawie zasypiając na stole.
- Zayn! Ja przecież nie jestem dzieckiem. No i dlaczego Liam sam nie wstał tylko ciebie wysłał?
- Obiecał mi, że jak wstanę to mi kupi lakier do włosów. – znowu ziewnął
- No dobra to ja się będę zbierał. – powiedziałem zakładając na siebie kurtkę
- Ale ty idziesz do niej o 6:00?? – zapytał się Zayn, który ledwo stał na nogach.
- No tak. Od 6:00 zaczynają wpuszczać do szpitala, jeśli Amelia będzie spała to po prostu poczekam aż się obudzi.
- No dobra. To chodźmy. – Zayn również zaczął zakładać kurtkę. Przewróciłem tylko oczami i udałem się do wyjścia. Wyszedłem na zewnątrz słońce dopiero wschodziło. Na drzewach siedziały ptaki i ćwierkały radośnie. Ja nie miałem żadnych powodów do radości. Za chwilę miałem zniszczyć związek dziewczyny, na której bardzo mi zależało. Szedłem spokojnie z Zaynem po chodniku, gdy weszliśmy do parku mocno przyspieszyłem. Zbyt dużo złych rzeczy tu mnie spotkało. Weszliśmy do szpitala. Kiedy stanęliśmy przed salą sparaliżowało mnie. Nie potrafiłem tam tak po prostu wejść. Na całe szczęście Zayn mnie tam dosłownie wepchnął.
*** Z perspektywy Amelii***
Leżałam w łóżku czytając książkę. Nie mogłam spać. Cały czas miałam wrażenie, że dzisiaj stanie się coś złego. Nagle do mojego pokoju wszedł Harry. Uśmiechnęłam się do niego szeroko. Wyglądał na dziwnie zestresowanego.
- Hej – powiedział wpatrując się w podłogę
- Cześć Hazza – odpowiedziałam – Cos się stało? Wyglądasz jakbyś się czymś przejmował.
- No, bo wiesz muszę ci o czymś powiedzieć. – chłopak nabrał powietrza – Ale boję się jak zareagujesz.
- No mów Harry. To na pewno nie jest nic złego. – popatrzyłam się na niego z uśmiechem
- No, bo wiesz. Nathan on cię z….z…zz
- No Harry co Nathan?! – trochę się zdenerwowałam
- On cie zdradził!!! – wykrzyknął
Nie wiedziałam co powiedzieć. Nie potrafiłam w to uwierzyć. Pomyślałam, że Loczek kłamie, ale dlaczego by to robił? Myśli kłębiły się w mojej głowie. Pojawiało się tylko jedno pytanie : Dlaczego on to zrobił?
- Wiem, że pewnie mi nie wierzysz, ale wejdź do Internetu wczoraj widziałem tam ich zdjęcia. Przykro mi. – powiedział chłopak i przytulił się do mnie.
Wyjęłam telefon i zaczęłam szukać informacji na ten temat. Harry miał rację było tam mnóstwo zdjęć Nathana i co gorsza Caroline jak się całowali. Wiedziałam, że dla Hazzy to też jest bardzo trudne. Po pierwsze to jego była dziewczyna, do której pewnie coś jeszcze czuje, a po drugie rozumiem jak trudne musiało być dla niego powiedzenie mi o tym. Przytuliłam go mocno. Nie chciałam płakać po takim idiocie, ale nie wytrzymałam. Łzy poleciały z moich oczu. To straszliwie bolało. Od razu przypomniały mi się wszystkie wspólne chwilę z Nathanem. Byliśmy według wszystkich wspaniałą parą. Płakałam bardzo długo cały czas wtulona w Loczka. On tylko głaskał mnie po głowie powtarzając, że Nathan na mnie nie zasługiwał. W końcu wykończona płaczem zasnęłam.
________________________________Obudziłem się o 5 rano. Nie mogłem spać. Cały czas miałem przed oczami obraz Nathana całującego się z Caroline. Przez dłuższy czas próbowałem się jeszcze zdrzemnąć, ale niezbyt mi to wychodziło. Po godzinie męczenia się postanowiłem wstać. Nie chciałem budzić chłopaków więc po cichutku udałem się do kuchni. Ku mojemu zdziwieniu siedział tam Zayn.
- Dobraaa….. ty wstałeś o 6:00. Chyba mamy jakieś święto. – powiedziałem patrząc się na niego jak na kosmitę.
- Liam poprosił mnie żebym cię przypilnował czy pójdziesz do Amelii, bo znając ciebie nie będziesz chciał robić jej przykrości i nie powiesz jej tego. – odpowiedział spokojnie, prawie zasypiając na stole.
- Zayn! Ja przecież nie jestem dzieckiem. No i dlaczego Liam sam nie wstał tylko ciebie wysłał?
- Obiecał mi, że jak wstanę to mi kupi lakier do włosów. – znowu ziewnął
- No dobra to ja się będę zbierał. – powiedziałem zakładając na siebie kurtkę
- Ale ty idziesz do niej o 6:00?? – zapytał się Zayn, który ledwo stał na nogach.
- No tak. Od 6:00 zaczynają wpuszczać do szpitala, jeśli Amelia będzie spała to po prostu poczekam aż się obudzi.
- No dobra. To chodźmy. – Zayn również zaczął zakładać kurtkę. Przewróciłem tylko oczami i udałem się do wyjścia. Wyszedłem na zewnątrz słońce dopiero wschodziło. Na drzewach siedziały ptaki i ćwierkały radośnie. Ja nie miałem żadnych powodów do radości. Za chwilę miałem zniszczyć związek dziewczyny, na której bardzo mi zależało. Szedłem spokojnie z Zaynem po chodniku, gdy weszliśmy do parku mocno przyspieszyłem. Zbyt dużo złych rzeczy tu mnie spotkało. Weszliśmy do szpitala. Kiedy stanęliśmy przed salą sparaliżowało mnie. Nie potrafiłem tam tak po prostu wejść. Na całe szczęście Zayn mnie tam dosłownie wepchnął.
*** Z perspektywy Amelii***
Leżałam w łóżku czytając książkę. Nie mogłam spać. Cały czas miałam wrażenie, że dzisiaj stanie się coś złego. Nagle do mojego pokoju wszedł Harry. Uśmiechnęłam się do niego szeroko. Wyglądał na dziwnie zestresowanego.
- Hej – powiedział wpatrując się w podłogę
- Cześć Hazza – odpowiedziałam – Cos się stało? Wyglądasz jakbyś się czymś przejmował.
- No, bo wiesz muszę ci o czymś powiedzieć. – chłopak nabrał powietrza – Ale boję się jak zareagujesz.
- No mów Harry. To na pewno nie jest nic złego. – popatrzyłam się na niego z uśmiechem
- No, bo wiesz. Nathan on cię z….z…zz
- No Harry co Nathan?! – trochę się zdenerwowałam
- On cie zdradził!!! – wykrzyknął
Nie wiedziałam co powiedzieć. Nie potrafiłam w to uwierzyć. Pomyślałam, że Loczek kłamie, ale dlaczego by to robił? Myśli kłębiły się w mojej głowie. Pojawiało się tylko jedno pytanie : Dlaczego on to zrobił?
- Wiem, że pewnie mi nie wierzysz, ale wejdź do Internetu wczoraj widziałem tam ich zdjęcia. Przykro mi. – powiedział chłopak i przytulił się do mnie.
Wyjęłam telefon i zaczęłam szukać informacji na ten temat. Harry miał rację było tam mnóstwo zdjęć Nathana i co gorsza Caroline jak się całowali. Wiedziałam, że dla Hazzy to też jest bardzo trudne. Po pierwsze to jego była dziewczyna, do której pewnie coś jeszcze czuje, a po drugie rozumiem jak trudne musiało być dla niego powiedzenie mi o tym. Przytuliłam go mocno. Nie chciałam płakać po takim idiocie, ale nie wytrzymałam. Łzy poleciały z moich oczu. To straszliwie bolało. Od razu przypomniały mi się wszystkie wspólne chwilę z Nathanem. Byliśmy według wszystkich wspaniałą parą. Płakałam bardzo długo cały czas wtulona w Loczka. On tylko głaskał mnie po głowie powtarzając, że Nathan na mnie nie zasługiwał. W końcu wykończona płaczem zasnęłam.
Hej wszystkim. Mamy 9 rozdział. Ten rozdział chciałybyśmy zadedykować Ewie. Dziękujemy, że czytasz naszego bloga, a wiemy, że nie przepadzasz za 1D. :)