Z
perspektywy Harrego.
Gdy wyszedłem od Amelii nie poszedłem prosto do domu. Chciałem przemyśleć sobie wszystko więc poszedłem do parku. Pomimo tego ile złych rzeczy mnie tam spotkało lubię tam chodzić. Tam naprawdę mogę się wyciszyć i przemyśleć sobie wszystko. W mojej głowie panował chaos. Co mam jej powiedzieć? Czy ja ją naprawdę kocham? Czy ona też coś do mnie czuje? Te i inne pytania nie dawały mi spokoju. Dochodziła godzina 22:00 a ja nadal byłem w parku. Wiedziałem że bardzo kocham Amelię i muszę jej o tym powiedzieć. Postanowiłem już wracać do domu żeby chłopaki się nie martwili. Szedłem wolno i przed 22:30 byłem już w domu. Wszedłem do domu i od razu zostałem zasypany pytaniami.
-Harry gdzie ty się podziewałeś cały dzień? -zapytał troskliwie Lou.
-Byłem u Amelii.
-Cały dzień?- zapytał Niall.
-Emm nie byłem u niej do 16 a potem poszedłem do parku przemyśleć sobie kilka rzeczy.
-To dużo miałeś do obmyślenia- odezwał się Zayn.
-Chłopaki dajcie mu spokój.On teraz potrzebuje spokoju. - wstawił się za mną Liam.
-Dzięki Liam- powiedziałem i poszedłem do kuchni coś zjeść. Po chwili siedział już koło mnie Niall.
-A co ci się stało że masz opatrunek na głowie?
-Eeeem uderzyłem się o stolik u Amelii.
-To co wy tam robiliście?- zapytał poruszając śmiesznie brwiami.
-Niall daj spokój jestem zmęczony. - opowiedziałem i poszedłem z jedzeniem na górę do swojego pokoju. Siedziałem przed komputerem i przeglądałem twittera jedząc przygotowane wcześniej kanapki. Nagle zauważyłem posta Amelii
" Jeszcze nigdy się tak nie zakochałam"
Kiedy to zobaczyłem aż zakrztusiłem się kanapką. Nie wiem czemu ale od razu pomyślałem że to o mnie. Przecież nie całowała by mnie bez powodu. Pytania jakie dręczyły mnie w parku znów ujawniły się w mojej głowie.Moje przemyślenia przerwało pukanie do drzwi.
-Proszę. - powiedziałem.
-Hej Harry chciałem się ciebie zapytać czy nie chcesz może o czymś pogadać?- zapytał Liam siadając na moim łóżku.
-Wiesz jest taka jedna sprawa z którą sobie nie radzę. - powiedziałem siadając obok niego.
-Mów co cię dręczy.
- A więc...- zacząłem lecz nie mogłem do kończyć bo do mojego pokoju wparował Zayn.
-Harry ratuj mnie skończył mi się lakier do włosów.masz może pożyczyć? - zapytał na co Liam zaczął się śmiać. Wstałem podałem mu lakier i wywaliłem go za drzwi. Z powrotem zająłem miejsce koło Liama i zacząłem mu opowiadać całą tą sytuację z bójką, z pocałunkiem i z tym postem Amelii.
-Harry coś czuję że Amelia jest w tobie nieźle zakochana. Życzę wam szczęścia.
-To znaczy że mam jej powiedzieć co do niej czuje?- zapytałem patrząc na Liama wielkimi oczami.
-Tak. Harry przecież ty ją kochasz ona kocha ciebie. Nathan już wie że niby jesteście razem wiec co wam stoi na drodze do szczęścia?
-Nie wiem ja się po prostu boję.Cały czas czuję lęk przed tym że Amelia mnie odrzuci i nasz przyjaźń nie będzie już taka jak dawniej.
-Harry jutro organizujesz jakąś kolację, piknik nie wiem co i wyznajesz Amelii swoja miłość bo jak nie to ja jej powiem co do niej czujesz a tego byś chyba nie chciał.
-No dobrze. Dziękuję ci Liam za pomoc.
-Nie ma za co. Aha i jakbyś potrzebował pomocy w przygotowaniu randki to pamiętaj że masz przyjaciół którzy ci chętnie pomogą. -Powiedział i wyszedł zamykając za sobą drzwi. Podszedłem jeszcze na chwilę do laptopa i napisałem.
"Właśnie podjąłem bardzo ważną decyzję w moim życiu"
Gdy wyszedłem od Amelii nie poszedłem prosto do domu. Chciałem przemyśleć sobie wszystko więc poszedłem do parku. Pomimo tego ile złych rzeczy mnie tam spotkało lubię tam chodzić. Tam naprawdę mogę się wyciszyć i przemyśleć sobie wszystko. W mojej głowie panował chaos. Co mam jej powiedzieć? Czy ja ją naprawdę kocham? Czy ona też coś do mnie czuje? Te i inne pytania nie dawały mi spokoju. Dochodziła godzina 22:00 a ja nadal byłem w parku. Wiedziałem że bardzo kocham Amelię i muszę jej o tym powiedzieć. Postanowiłem już wracać do domu żeby chłopaki się nie martwili. Szedłem wolno i przed 22:30 byłem już w domu. Wszedłem do domu i od razu zostałem zasypany pytaniami.
-Harry gdzie ty się podziewałeś cały dzień? -zapytał troskliwie Lou.
-Byłem u Amelii.
-Cały dzień?- zapytał Niall.
-Emm nie byłem u niej do 16 a potem poszedłem do parku przemyśleć sobie kilka rzeczy.
-To dużo miałeś do obmyślenia- odezwał się Zayn.
-Chłopaki dajcie mu spokój.On teraz potrzebuje spokoju. - wstawił się za mną Liam.
-Dzięki Liam- powiedziałem i poszedłem do kuchni coś zjeść. Po chwili siedział już koło mnie Niall.
-A co ci się stało że masz opatrunek na głowie?
-Eeeem uderzyłem się o stolik u Amelii.
-To co wy tam robiliście?- zapytał poruszając śmiesznie brwiami.
-Niall daj spokój jestem zmęczony. - opowiedziałem i poszedłem z jedzeniem na górę do swojego pokoju. Siedziałem przed komputerem i przeglądałem twittera jedząc przygotowane wcześniej kanapki. Nagle zauważyłem posta Amelii
" Jeszcze nigdy się tak nie zakochałam"
Kiedy to zobaczyłem aż zakrztusiłem się kanapką. Nie wiem czemu ale od razu pomyślałem że to o mnie. Przecież nie całowała by mnie bez powodu. Pytania jakie dręczyły mnie w parku znów ujawniły się w mojej głowie.Moje przemyślenia przerwało pukanie do drzwi.
-Proszę. - powiedziałem.
-Hej Harry chciałem się ciebie zapytać czy nie chcesz może o czymś pogadać?- zapytał Liam siadając na moim łóżku.
-Wiesz jest taka jedna sprawa z którą sobie nie radzę. - powiedziałem siadając obok niego.
-Mów co cię dręczy.
- A więc...- zacząłem lecz nie mogłem do kończyć bo do mojego pokoju wparował Zayn.
-Harry ratuj mnie skończył mi się lakier do włosów.masz może pożyczyć? - zapytał na co Liam zaczął się śmiać. Wstałem podałem mu lakier i wywaliłem go za drzwi. Z powrotem zająłem miejsce koło Liama i zacząłem mu opowiadać całą tą sytuację z bójką, z pocałunkiem i z tym postem Amelii.
-Harry coś czuję że Amelia jest w tobie nieźle zakochana. Życzę wam szczęścia.
-To znaczy że mam jej powiedzieć co do niej czuje?- zapytałem patrząc na Liama wielkimi oczami.
-Tak. Harry przecież ty ją kochasz ona kocha ciebie. Nathan już wie że niby jesteście razem wiec co wam stoi na drodze do szczęścia?
-Nie wiem ja się po prostu boję.Cały czas czuję lęk przed tym że Amelia mnie odrzuci i nasz przyjaźń nie będzie już taka jak dawniej.
-Harry jutro organizujesz jakąś kolację, piknik nie wiem co i wyznajesz Amelii swoja miłość bo jak nie to ja jej powiem co do niej czujesz a tego byś chyba nie chciał.
-No dobrze. Dziękuję ci Liam za pomoc.
-Nie ma za co. Aha i jakbyś potrzebował pomocy w przygotowaniu randki to pamiętaj że masz przyjaciół którzy ci chętnie pomogą. -Powiedział i wyszedł zamykając za sobą drzwi. Podszedłem jeszcze na chwilę do laptopa i napisałem.
"Właśnie podjąłem bardzo ważną decyzję w moim życiu"
Zamknąłem laptopa i poszedłem pod prysznic. Po wyjściu z łazienki położyłem się spać.
Z perspektywy Amelii.
Obudziłam się o 2:00 w nocy.Na łóżku obok mnie leżał laptop a ja byłam w ubraniach. Wstałam z łóżka wzięłam ręcznik, piżamę, inne potrzebne żeczy i poszłam wziąć prysznic. Po 30 minutach znów leżałam na łóżku. Nie mogłam spać, chyba po prostu się już wyspałam. Leżałam i zadręczałam się myślami typu co Harry sobie teraz o mnie myśli? Czy gniewa się na mnie że go pocałowałam? Nie wiedziałam co mam robić. Doszłam do wniosku że to bez sensu trzymać w tajemnicy swoje uczucia do innej osoby. Postanowiłam że powiem Hazzie co do niego czuję. Jeszcze nie wiem kiedy ale powiem mu to bez względu na to czy to popsuje naszą przyjaźń. Wierciłam się na łóżku próbując ponownie zasnąć. Bez skutku. Wzięłam z biurka laptopa i usiadłam na łóżku opierając plecy o ścianę. Zaczęłam przeglądać twittera.W oczy rzucił mi się post Harrego.
"Właśnie podjąłem bardzo ważną decyzję w moim życiu"
Zaczęłam się zastanawiać o co mogło chodzić Harremu. Teraz to wiedziałam ze już na pewno nie usnę. Zeszłam schodami na dół do kuchni. Zrobiłam sobie jakieś zioła na sen, wypiłam je i z powrotem poszłam na górę. Położyłam się na łóżko, do uszu włożyłam słuchawki i włączyłam moją ulubioną piosenkę. Zanim się zorientowałam zasnęłam. Około godziny 7 zadzwonił mój telefon. Nie patrząc kto dzwoni odebrałam zaspanym głosem.
-Halooooo.
-Oj Amelia przepraszam obudziłem cię.
-No można to tak ująć. O co chodzi Harry?
-Słuchaj zabieram cię dziś na wycieczkę.
-No ale dokąd?- zapytałam dalej zaspanym głosem.
-Niespodzianka. Bądź gotowa o 10.
-A jak mam się ubrać.
-No normalnie.Nie jedziemy na żadne przyjecie ani nic.
-No to dobrze. Będę czekała. Papa kochanie.
-Kochanie?– zapytał zdziwiony Loczek.
-Oj Harry ja jeszcze śpię.Nie wiem czemu to powiedziałam. - opowiedziałam zawstydzona.
-Ale mi to nie przeszkadza. Kochanie.- powiedział. Chciałam mu coś jeszcze powiedzieć ale nie zdążyłam bo się rozłączył.Wiedziałam że już na pewno nie zasnę więc poszłam wziąć prysznic.
Z perspektywy Harrego.
W nocy nie zbyt mogłem spać ponieważ myślałem o tym jak zorganizować randkę z Amelią. Wymyśliłem że zabiorę ją do mojego rodzinnego miasta Cheshire. I oprowadzę ją po okolicy szlakiem mojego dzieciństwa. Czyli zaprowadzę ja w miejsca gdzie lubiłem przebywać z przyjaciółmi, kiedy miałem zły dzień i wiele innych miejsc. Postanowiłem że na koniec zaprowadzę ją do mojego domku na drzewie i tam wyznam jej miłość. Zadzwoniłem do mamy aby o wszystkim jej powiedzieć.
-Cześć mamo.
-Oo Harry nareszcie się odezwałeś. Co u ciebie słychać?
-Będę dziś w Cheshire.
-Naprawdę? Jak się cieszę.
-Tak ale mam do ciebie prośbę.
-Słucham?
-Chodzi o to że przyjadę tam z dziewczyną na której bardzo mi zależy.Oprowadzę ja po okolicy a na koniec w moim domku na drzewie z dzieciństwa chce wyznać jej miłość. A moja prośba do ciebie jest taka abyś troszkę posprzątała w domu i przyozdobiła go ładnie kwiatami i malutkimi świeczkami.
-Harry to świetny pomysł. Co to za dziewczyna przedstawisz ją nam?
-Hmm jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem to możemy potem wejść do was na kolację co ty na to?
-Jestem jak najbardziej za.
-Dziękuję mamo będziemy w kontakcie. - powiedziałem i się rozłączyłem.
Z perspektywy Amelii
Jak wyszłam z łazienki było po 8.00. Dzisiaj ubrałam się na luzie. Tak jak mówił mi Harry. Zeszłam na dół w celu zrobienia sobie śniadania. Moje śniadanie to czekoladowe płatki z mlekiem. Po skończonym posiłku udałam się do salonu i włączyłam telewizor. Przełączałam programy zatrzymałam i zostawiłam ta programie plotkarskim. Reporterka mówiła o zerwaniu moim i Nathana. Nie chciałam tego więcej słuchać więc wyłączyłam telewizor i poszłam na górę. Włączyłam twittera i zaczęłam przeglądać nowe posty. Harry udostępnił posta na mojej tablicy.
"Coś czuję że dziś będziemy mieć fajny dzień"
Odpisałam mu :
"Mam taką nadzieje. Kochanie. Haha"
-Oo Harry nareszcie się odezwałeś. Co u ciebie słychać?
-Będę dziś w Cheshire.
-Naprawdę? Jak się cieszę.
-Tak ale mam do ciebie prośbę.
-Słucham?
-Chodzi o to że przyjadę tam z dziewczyną na której bardzo mi zależy.Oprowadzę ja po okolicy a na koniec w moim domku na drzewie z dzieciństwa chce wyznać jej miłość. A moja prośba do ciebie jest taka abyś troszkę posprzątała w domu i przyozdobiła go ładnie kwiatami i malutkimi świeczkami.
-Harry to świetny pomysł. Co to za dziewczyna przedstawisz ją nam?
-Hmm jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem to możemy potem wejść do was na kolację co ty na to?
-Jestem jak najbardziej za.
-Dziękuję mamo będziemy w kontakcie. - powiedziałem i się rozłączyłem.
Z perspektywy Amelii
Jak wyszłam z łazienki było po 8.00. Dzisiaj ubrałam się na luzie. Tak jak mówił mi Harry. Zeszłam na dół w celu zrobienia sobie śniadania. Moje śniadanie to czekoladowe płatki z mlekiem. Po skończonym posiłku udałam się do salonu i włączyłam telewizor. Przełączałam programy zatrzymałam i zostawiłam ta programie plotkarskim. Reporterka mówiła o zerwaniu moim i Nathana. Nie chciałam tego więcej słuchać więc wyłączyłam telewizor i poszłam na górę. Włączyłam twittera i zaczęłam przeglądać nowe posty. Harry udostępnił posta na mojej tablicy.
"Coś czuję że dziś będziemy mieć fajny dzień"
Odpisałam mu :
"Mam taką nadzieje. Kochanie. Haha"
Popisałam
z różnymi dziewczynami i usłyszałam dzwonek do drzwi spojrzałam
na zegarek okazało się że jest już po 10.00.Pobiegłam na dół
otworzyłam drzwi witając się z Harry.
-Cześć Harry wejdź.
-Cześć kochanie. - przywitał się a ja zaczęłam się śmiać. -To co jedziemy?
-Jasne tylko pójdę po torebkę i założę buty.
-Pobiegłam schodami na górę wzięłam torbę i zeszłam z powrotem na dół i założyłam buty.
-Jestem gotowa ! - krzyknęłam do Hazzy.
-No to chodźmy. - wyszliśmy i zamknęłam drzwi na klucz.
Jechaliśmy już pół godziny.
-Harry gdzie ty mnie wieziesz? - zapytałam.
-Kochanie powiedziałem ci że to niespodzianka.
-Arghhh nie mów do mnie kochanie. - powiedziałam ale tak naprawdę mi się podobało jak tak do mnie mówi.No ale to trochę dziwne jak przyjaciel mówi do ciebie kochanie.
-Dobrze, kochanie. Prześpij się może za 30 minut powinniśmy być na miejscu.
Posłuchałam się Hazzy i postanowiłam się przespać.
-Amelia kochanie obudź się jesteśmy na miejscu.
-Mhmm tak kotku zeszczę pięć minut.
-Ooo Amelia podoba mi się to. - z początku nie wiedziałam o co chodzi Harremu ale potem się zorientowałam że znów powiedziałam do Hazzy coś nieodpowiedniego.
-Harry strasznie cię przepraszam ale często budził minę Nathan i przyzwyczaiłam się.
-Ale naprawdę nic się nie dzieje.
Harry otworzył mi drzwi i wysiadłam.Nie miałam pojęcia gdzie się znajduję.
-Hazza gdzie my jesteśmy?
-Jesteśmy w Cheshire to moje miasto rodzinne.
-Nie mów mi że chcesz mnie zaprowadzić do swojego domu. - powiedziałam z przerażeniem.
-Tak zaprowadzę cię do mojej mamy która cię pożre.
-Haha Harry bardzo zabawne. A tak na serio to po co mnie tu przywiozłeś?
-No po prostu chciałem ci pokazać moje ulubione miejsca z dzieciństwa.
-No dobrze a więc chodźmy. Gdzie najpierw?
-Hmmm. Moja pierwsza szkoła. - powiedział ruszyliśmy. Szliśmy spacerem rozmawiając o wielu rzeczach. Po pięciu minutach doszliśmy na miejsce. Jakaś miła pani nawet wpuściła nas do środka budynku. Widziałam że Hazza jest w spaniałym humorze. To fajnie tak powspominać. Następnym punktem był plac zabaw nieopodal szkoły. Kiedy doszliśmy huśtaliśmy się na huśtawkach. Harry podczas naszego spaceru ciągle do kogoś pisał sms'y. Ciekawiło mnie to z kim tak smsuje ale on nie chciał mi powiedzieć. Dochodziła godzina 18.00.
-A teraz szczytowy punkt wycieczki. - powiedział i pociągnął mnie za rękę.
-Gdzie idziemy? - zapytałam Harrego.
-Niespodzianka. - powiedział na co ja tylko przewróciłam oczami. - Kotku nie denerwuj się.
Szliśmy aż doszliśmy pod jakiś dom. Stwierdziłam że to dom rodzinny Hazzy.
-Czyżby kolacja z twoją rodziną? - zapytałam.
-Tak, ale najpierw idziemy dom mojego starego domku na drzewie.
-Po co? Jestem zmęczona.Nie możesz mi go pokazać po kolacji?
-Nie muszę teraz.
-No dobrze to chodźmy.- opowiedziałam ze zmęczeniem w głosie.
Weszliśmy po drabinie na górę.Loczek wszedł pierwszy a ja zaraz za nim. To co zobaczyłam było przepiękne. Wszędzie były kwiaty i malutkie świeczki.
-Harry co to ? Po co to wszystko?- zapytałam zdziwiona.
-Amelia to wszystko dla ciebie.
-Ale nie musiałeś. Przecież chciałeś mi tylko pokazać domek.
-Amelia jaa... jaa....muszę .ci....ci- jąkał się Loczek.
-No mów Harry o co chodzi.
-Kocham Cię.Od kiedy po raz pierwszy raz cię zobaczyłem wtedy u nas na kolacji poczułem do ciebie wielką sympatię. Kiedy leżałaś w śpiączce cały czas przy tobie byłem. Zbliżyłem się do ciebie. - powiedział Loczek i spuścił głowę.
-Harry ja też cię kocham. Na prawdę zbliżyłam się do ciebie. Ale bałam ci się tego powiedzieć bo myślałam że ty nie czujesz tego samego do mnie i że nasza przyjaźń się rozpadnie.
-Bałem się tego samego co ty ale teraz wiem że warto było zaryzykować. Kocham cię Amelia.
-Ja ciebie...- nie skończyłam ponieważ Hazza wpił się w moje usta namiętnie mnie całując.- też. - dokończyłam to co chciałam powiedzieć i tym razem ja go pocałowałam.
-Teraz już rozumiesz dlaczego chciałem najpierw przyjść tutaj a potem dopiero na kolację.
-Czyli chcesz mnie przedstawić swojej rodzinie jako swoją dziewczynę? - zapytałam jakby to nie było oczywiste.
-Tak. Choć kotku. - powiedział i złapał mnie za rękę. - mogę tak do ciebie mówić prawda? - zapytał a ja opowiedziałam całując go w usta.- To chyba znaczy tak.
Wyszliśmy z domku gasząc małe świeczuszki. Razem z Harrym udaliśmy się do jego domu na kolację.
____________________________________
Tadaaaam no i mamy 12 rozdział. Jest on o dziwo długi ale chciałam w nim zmieścić wszystko. Myślałam nad tym czy nie podzielić go na części ale stwierdziłam że to bez sensu i że dodam jeden a długi. I jak cieszycie się z tego że Amelia i Hazza się zeszli? Jak zawsze bardzo was prosimy o komentarze pod ostatnim rozdziałem były zaledwie dwa. Stawiamy warunek jak będą trzy komentarze będzie następny rozdział. Z rozdziału na rozdział liczba komentarzy będzie wzrastać. Do następnego. Pozdrawiamy Monia i Kinia.
PS. Z góry przepraszam za błędy.
-Cześć Harry wejdź.
-Cześć kochanie. - przywitał się a ja zaczęłam się śmiać. -To co jedziemy?
-Jasne tylko pójdę po torebkę i założę buty.
-Pobiegłam schodami na górę wzięłam torbę i zeszłam z powrotem na dół i założyłam buty.
-Jestem gotowa ! - krzyknęłam do Hazzy.
-No to chodźmy. - wyszliśmy i zamknęłam drzwi na klucz.
Jechaliśmy już pół godziny.
-Harry gdzie ty mnie wieziesz? - zapytałam.
-Kochanie powiedziałem ci że to niespodzianka.
-Arghhh nie mów do mnie kochanie. - powiedziałam ale tak naprawdę mi się podobało jak tak do mnie mówi.No ale to trochę dziwne jak przyjaciel mówi do ciebie kochanie.
-Dobrze, kochanie. Prześpij się może za 30 minut powinniśmy być na miejscu.
Posłuchałam się Hazzy i postanowiłam się przespać.
-Amelia kochanie obudź się jesteśmy na miejscu.
-Mhmm tak kotku zeszczę pięć minut.
-Ooo Amelia podoba mi się to. - z początku nie wiedziałam o co chodzi Harremu ale potem się zorientowałam że znów powiedziałam do Hazzy coś nieodpowiedniego.
-Harry strasznie cię przepraszam ale często budził minę Nathan i przyzwyczaiłam się.
-Ale naprawdę nic się nie dzieje.
Harry otworzył mi drzwi i wysiadłam.Nie miałam pojęcia gdzie się znajduję.
-Hazza gdzie my jesteśmy?
-Jesteśmy w Cheshire to moje miasto rodzinne.
-Nie mów mi że chcesz mnie zaprowadzić do swojego domu. - powiedziałam z przerażeniem.
-Tak zaprowadzę cię do mojej mamy która cię pożre.
-Haha Harry bardzo zabawne. A tak na serio to po co mnie tu przywiozłeś?
-No po prostu chciałem ci pokazać moje ulubione miejsca z dzieciństwa.
-No dobrze a więc chodźmy. Gdzie najpierw?
-Hmmm. Moja pierwsza szkoła. - powiedział ruszyliśmy. Szliśmy spacerem rozmawiając o wielu rzeczach. Po pięciu minutach doszliśmy na miejsce. Jakaś miła pani nawet wpuściła nas do środka budynku. Widziałam że Hazza jest w spaniałym humorze. To fajnie tak powspominać. Następnym punktem był plac zabaw nieopodal szkoły. Kiedy doszliśmy huśtaliśmy się na huśtawkach. Harry podczas naszego spaceru ciągle do kogoś pisał sms'y. Ciekawiło mnie to z kim tak smsuje ale on nie chciał mi powiedzieć. Dochodziła godzina 18.00.
-A teraz szczytowy punkt wycieczki. - powiedział i pociągnął mnie za rękę.
-Gdzie idziemy? - zapytałam Harrego.
-Niespodzianka. - powiedział na co ja tylko przewróciłam oczami. - Kotku nie denerwuj się.
Szliśmy aż doszliśmy pod jakiś dom. Stwierdziłam że to dom rodzinny Hazzy.
-Czyżby kolacja z twoją rodziną? - zapytałam.
-Tak, ale najpierw idziemy dom mojego starego domku na drzewie.
-Po co? Jestem zmęczona.Nie możesz mi go pokazać po kolacji?
-Nie muszę teraz.
-No dobrze to chodźmy.- opowiedziałam ze zmęczeniem w głosie.
Weszliśmy po drabinie na górę.Loczek wszedł pierwszy a ja zaraz za nim. To co zobaczyłam było przepiękne. Wszędzie były kwiaty i malutkie świeczki.
-Harry co to ? Po co to wszystko?- zapytałam zdziwiona.
-Amelia to wszystko dla ciebie.
-Ale nie musiałeś. Przecież chciałeś mi tylko pokazać domek.
-Amelia jaa... jaa....muszę .ci....ci- jąkał się Loczek.
-No mów Harry o co chodzi.
-Kocham Cię.Od kiedy po raz pierwszy raz cię zobaczyłem wtedy u nas na kolacji poczułem do ciebie wielką sympatię. Kiedy leżałaś w śpiączce cały czas przy tobie byłem. Zbliżyłem się do ciebie. - powiedział Loczek i spuścił głowę.
-Harry ja też cię kocham. Na prawdę zbliżyłam się do ciebie. Ale bałam ci się tego powiedzieć bo myślałam że ty nie czujesz tego samego do mnie i że nasza przyjaźń się rozpadnie.
-Bałem się tego samego co ty ale teraz wiem że warto było zaryzykować. Kocham cię Amelia.
-Ja ciebie...- nie skończyłam ponieważ Hazza wpił się w moje usta namiętnie mnie całując.- też. - dokończyłam to co chciałam powiedzieć i tym razem ja go pocałowałam.
-Teraz już rozumiesz dlaczego chciałem najpierw przyjść tutaj a potem dopiero na kolację.
-Czyli chcesz mnie przedstawić swojej rodzinie jako swoją dziewczynę? - zapytałam jakby to nie było oczywiste.
-Tak. Choć kotku. - powiedział i złapał mnie za rękę. - mogę tak do ciebie mówić prawda? - zapytał a ja opowiedziałam całując go w usta.- To chyba znaczy tak.
Wyszliśmy z domku gasząc małe świeczuszki. Razem z Harrym udaliśmy się do jego domu na kolację.
____________________________________
Tadaaaam no i mamy 12 rozdział. Jest on o dziwo długi ale chciałam w nim zmieścić wszystko. Myślałam nad tym czy nie podzielić go na części ale stwierdziłam że to bez sensu i że dodam jeden a długi. I jak cieszycie się z tego że Amelia i Hazza się zeszli? Jak zawsze bardzo was prosimy o komentarze pod ostatnim rozdziałem były zaledwie dwa. Stawiamy warunek jak będą trzy komentarze będzie następny rozdział. Z rozdziału na rozdział liczba komentarzy będzie wzrastać. Do następnego. Pozdrawiamy Monia i Kinia.
PS. Z góry przepraszam za błędy.