Cały mój dom wyglądał jak po przejściu huraganu. Wszystkie
meble były porozrzucane do góry nogami. Z niedowierzaniem patrzyłam się na
pokoje. Razem z Harrym nie mogliśmy wypowiedzieć żadnego słowa. Stalibyśmy
pewnie tak jeszcze długi czas, gdy nagle uświadomiłam sobie, że w moim pokoju
jest schowana moja ukochana biżuteria. Od razy pobiegłam do pokoju. Drżącymi
rękoma otworzyłam drzwi. Mój pokój także był odwrócony do góry nogami. Szybko
podbiegłam do szafki, w której zazwyczaj trzymałam biżuterię. Niczego w niej
nie było. Zsunęłam się na podłogę i zaczęłam płakać. Po chwili przybiegł do
mnie Harry. Od razu mnie przytulił pytając co się stało.
- Ktoś mnie okradł. – odpowiedziałam przez płacz – Zabrał mi cała moją biżuterie.
- Rozumiem, że ci przykro, ale przecież to tylko trochę złota i srebra. Mogę ci takie same kupić, jeśli chcesz. – chłopak uśmiechnął się do mnie odgarniając włosy z mojej twarzy.
- Ty nic nie rozumiesz. – wstałam i zaczęłam nerwowo chodzić po całym pokoju. – Tą biżuterię dostałam od mojej babci. To jedyna pamiątka jaka mi po niej została, a teraz nawet tego już nie mam.
- Przepraszam. – powiedział Harry najwidoczniej trochę zawstydzony. – Nie miałem pojęcia.
Nic nie odpowiedziałam. Zaczęłam przeglądać inne szafki w moim pokoju sprawdzając czy nic jeszcze nie zniknęło. Na szczęście reszta rzeczy była na swoim miejscu. Poszłam więc z Harrym do salonu. Nagle na jednej ze ścian zauważyłam wielki napis.
„ Masz czas do 1 czerwca, aby dostarczyć nam 2 000 000 funtów. Jeśli tego nie zrobisz, twoi rodzice mogą już nigdy nie zobaczyć tego świata. Pieniądze dostarczcie pod klub „Papaja.”.”
Wpatrywałam się osłupiała na napis. Nie mogłam uwierzyć w to co się tutaj działo. Wszystko zaczęłam sobie analizować. Wychodziło na to, że moi rodzice zostali porwani pod moją nieobecność. Popatrzyłam się na kalendarz. Dziś był 24 maja. Miałam więc równy tydzień na dostarczenie okupu. Znowu z moich oczu popłynęły łzy. Nie mogłam w to wszystko uwierzyć. Co się stanie jeśli porywacze mimo dostarczenia okupu będą chcieli zrobić coś moim rodzicom? Moi rodzice są dla mnie najważniejszymi osobami na świecie. Nie wytrzymałabym bez nich. Harry przytulił mnie mocno do mnie.
- Trzeba to zgłosić na policję. – powiedział głaskając mnie po głowie.
- Co? Przecież jak ci porywacze się dowiedzą, że zadzwoniliśmy na policję, to moich rodziców pewnie zabiją! – krzyknęłam.
Zaczęłam się trząść ze strachu. Harry przytulił mnie jeszcze mocnej do siebie. Podeszłam do szafki, w której były włożone albumy z fotografiami całej mojej rodziny. Na szczęście nie były zniszczone. Zaczęłam przeglądać zdjęcia. Każde zdjęcie przywoływało mi jakieś wspomnienie z dzieciństwa. Moje oczy znowu się zaszkliły, ale nie pozwoliłam łzom polecieć po mojej twarzy. Po chwili przysiadł się do mnie Hazza. Razem zaczęliśmy przeglądać zdjęcia. Po chwili jednak mój chłopak zapytał:
- Amelia skarbie. Na pewno nie chcesz zgłaszać tego na policję? Przecież to jest przestępstwo. Proszę cię. Nie zgłaszając tego na policję tylko pogorszysz sprawę.
- Ale Harry zrozum ja się po prostu strasznie boję.
- Wiem, ale pomyśl logicznie. Co jeśli dasz ten okup, a oni nie będą chcieli wypuścić twoich rodziców?
Popatrzyłam się na chłopaka ze zdziwieniem. Czyżby on mi czytał w myślach? Przeanalizowałam wszystkie słowa Loczka i postanowiłam zgłosić sprawę na policję.
***Godzinę później***
Stałam razem z Harrym przed komisariatem policji. Trzęsłam się dalej ze zdenerwowania. Loczek złapał mnie za rękę dla dodania mi otuchy. Weszliśmy do środka budynku policji. Znaleźliśmy się w całkiem sporym pomieszczeniu. Podeszliśmy do policjantki siedzącej przy biurku. Kiedy nas zobaczyła uśmiechnęła się sympatycznie i wskazała ręką na krzesła pokazując abyśmy usiedli. Popatrzyłam się na Loczka błagającym spojrzeniem. On rozumiejąc, że raczej nie dam rady wydusić z siebie słowa zaczął opowiadać wydarzenia z dzisiejszego dnia. Policjantka wszystko sobie zapisywała. Kiedy Harry opowiadał policjantce, zaczęło mi się robić bardzo duszno. Zaczęłam wachlować się rękami.
Nie chciałaby by pani czegoś chłodnego do picia. Niezbyt dobrze pani wygląda. – zwróciła się do mnie kobieta przerywając Harremu.
- Nie, nie trzeba. Nic mi nie jest. – skłamałam
Tak naprawdę zaczęło mi się robić słabo. To chyba przez ten stres. Kiedy się czymś przejmowałam często zdarzało mi się słabiej poczuć. Kiedy mój chłopak skończył opowiadać, policjantka obiecała, że policja na pewno zajmie się tą sprawą. Zawołała też kilkoro policjantów, którzy mieli za zadanie cały czas obserwować mój dom i mnie chronić. Policjanci odwieźli mnie i Harrego do mieszkania. Weszli razem z nami do domu. Od razu po wejściu do domu mimo tego, że cały czas czułam zawroty w głowie, zaczęłam sprzątać. Słyszałam tylko jak Harry rozmawiał z policjantami w sprawie dostarczenia okupu.
- Czy mam rozumieć, że włożymy te pieniądze do walizki, zostawimy ją przed tym klubem i jak zobaczycie tych porywaczy, to zaczniecie ich śledzić, by zobaczyć gdzie przetrzymują rodziców mojej dziewczyny. Tak? – wszystko po kolei analizował Harry.
- A co jeśli wam się nie uda i was zauważą? – wtrąciłam się do rozmowy, podpierając się o ramię Hazzy.
- Spokojnie, jesteśmy wyszkoleni do takich akcji. Wszystko będzie dobrze. – próbował mnie pocieszyć jeden z policjantów.
Po chwili wyszli zostawiając mnie i Harrego samych. Razem z Harrym postanowiliśmy dalej posprzątać. Cały czas myślałam o moich rodzicach. A co jeśli oni ich tam torturują? Co jeśli nie dają im jedzenia ani picia? Takie i inne pytania nasuwały mi się na myśl. W pewnym momencie poczułam, że tracę grunt pod nogami. Zemdlałam.______________________________________
No i mamy kolejny rozdział. Długo go nie dodawałyśmy, ale czekałyśmy aż będzie 7 komentarzy, któyrych niestety nie było. Mamy nadzieję, że tym razem uda wam się dobić do tych 7 komentarzy. Pozdrawiamy Monika i Kinga.
- Ktoś mnie okradł. – odpowiedziałam przez płacz – Zabrał mi cała moją biżuterie.
- Rozumiem, że ci przykro, ale przecież to tylko trochę złota i srebra. Mogę ci takie same kupić, jeśli chcesz. – chłopak uśmiechnął się do mnie odgarniając włosy z mojej twarzy.
- Ty nic nie rozumiesz. – wstałam i zaczęłam nerwowo chodzić po całym pokoju. – Tą biżuterię dostałam od mojej babci. To jedyna pamiątka jaka mi po niej została, a teraz nawet tego już nie mam.
- Przepraszam. – powiedział Harry najwidoczniej trochę zawstydzony. – Nie miałem pojęcia.
Nic nie odpowiedziałam. Zaczęłam przeglądać inne szafki w moim pokoju sprawdzając czy nic jeszcze nie zniknęło. Na szczęście reszta rzeczy była na swoim miejscu. Poszłam więc z Harrym do salonu. Nagle na jednej ze ścian zauważyłam wielki napis.
„ Masz czas do 1 czerwca, aby dostarczyć nam 2 000 000 funtów. Jeśli tego nie zrobisz, twoi rodzice mogą już nigdy nie zobaczyć tego świata. Pieniądze dostarczcie pod klub „Papaja.”.”
Wpatrywałam się osłupiała na napis. Nie mogłam uwierzyć w to co się tutaj działo. Wszystko zaczęłam sobie analizować. Wychodziło na to, że moi rodzice zostali porwani pod moją nieobecność. Popatrzyłam się na kalendarz. Dziś był 24 maja. Miałam więc równy tydzień na dostarczenie okupu. Znowu z moich oczu popłynęły łzy. Nie mogłam w to wszystko uwierzyć. Co się stanie jeśli porywacze mimo dostarczenia okupu będą chcieli zrobić coś moim rodzicom? Moi rodzice są dla mnie najważniejszymi osobami na świecie. Nie wytrzymałabym bez nich. Harry przytulił mnie mocno do mnie.
- Trzeba to zgłosić na policję. – powiedział głaskając mnie po głowie.
- Co? Przecież jak ci porywacze się dowiedzą, że zadzwoniliśmy na policję, to moich rodziców pewnie zabiją! – krzyknęłam.
Zaczęłam się trząść ze strachu. Harry przytulił mnie jeszcze mocnej do siebie. Podeszłam do szafki, w której były włożone albumy z fotografiami całej mojej rodziny. Na szczęście nie były zniszczone. Zaczęłam przeglądać zdjęcia. Każde zdjęcie przywoływało mi jakieś wspomnienie z dzieciństwa. Moje oczy znowu się zaszkliły, ale nie pozwoliłam łzom polecieć po mojej twarzy. Po chwili przysiadł się do mnie Hazza. Razem zaczęliśmy przeglądać zdjęcia. Po chwili jednak mój chłopak zapytał:
- Amelia skarbie. Na pewno nie chcesz zgłaszać tego na policję? Przecież to jest przestępstwo. Proszę cię. Nie zgłaszając tego na policję tylko pogorszysz sprawę.
- Ale Harry zrozum ja się po prostu strasznie boję.
- Wiem, ale pomyśl logicznie. Co jeśli dasz ten okup, a oni nie będą chcieli wypuścić twoich rodziców?
Popatrzyłam się na chłopaka ze zdziwieniem. Czyżby on mi czytał w myślach? Przeanalizowałam wszystkie słowa Loczka i postanowiłam zgłosić sprawę na policję.
***Godzinę później***
Stałam razem z Harrym przed komisariatem policji. Trzęsłam się dalej ze zdenerwowania. Loczek złapał mnie za rękę dla dodania mi otuchy. Weszliśmy do środka budynku policji. Znaleźliśmy się w całkiem sporym pomieszczeniu. Podeszliśmy do policjantki siedzącej przy biurku. Kiedy nas zobaczyła uśmiechnęła się sympatycznie i wskazała ręką na krzesła pokazując abyśmy usiedli. Popatrzyłam się na Loczka błagającym spojrzeniem. On rozumiejąc, że raczej nie dam rady wydusić z siebie słowa zaczął opowiadać wydarzenia z dzisiejszego dnia. Policjantka wszystko sobie zapisywała. Kiedy Harry opowiadał policjantce, zaczęło mi się robić bardzo duszno. Zaczęłam wachlować się rękami.
Nie chciałaby by pani czegoś chłodnego do picia. Niezbyt dobrze pani wygląda. – zwróciła się do mnie kobieta przerywając Harremu.
- Nie, nie trzeba. Nic mi nie jest. – skłamałam
Tak naprawdę zaczęło mi się robić słabo. To chyba przez ten stres. Kiedy się czymś przejmowałam często zdarzało mi się słabiej poczuć. Kiedy mój chłopak skończył opowiadać, policjantka obiecała, że policja na pewno zajmie się tą sprawą. Zawołała też kilkoro policjantów, którzy mieli za zadanie cały czas obserwować mój dom i mnie chronić. Policjanci odwieźli mnie i Harrego do mieszkania. Weszli razem z nami do domu. Od razu po wejściu do domu mimo tego, że cały czas czułam zawroty w głowie, zaczęłam sprzątać. Słyszałam tylko jak Harry rozmawiał z policjantami w sprawie dostarczenia okupu.
- Czy mam rozumieć, że włożymy te pieniądze do walizki, zostawimy ją przed tym klubem i jak zobaczycie tych porywaczy, to zaczniecie ich śledzić, by zobaczyć gdzie przetrzymują rodziców mojej dziewczyny. Tak? – wszystko po kolei analizował Harry.
- A co jeśli wam się nie uda i was zauważą? – wtrąciłam się do rozmowy, podpierając się o ramię Hazzy.
- Spokojnie, jesteśmy wyszkoleni do takich akcji. Wszystko będzie dobrze. – próbował mnie pocieszyć jeden z policjantów.
Po chwili wyszli zostawiając mnie i Harrego samych. Razem z Harrym postanowiliśmy dalej posprzątać. Cały czas myślałam o moich rodzicach. A co jeśli oni ich tam torturują? Co jeśli nie dają im jedzenia ani picia? Takie i inne pytania nasuwały mi się na myśl. W pewnym momencie poczułam, że tracę grunt pod nogami. Zemdlałam.______________________________________
No i mamy kolejny rozdział. Długo go nie dodawałyśmy, ale czekałyśmy aż będzie 7 komentarzy, któyrych niestety nie było. Mamy nadzieję, że tym razem uda wam się dobić do tych 7 komentarzy. Pozdrawiamy Monika i Kinga.
lojojo... Mam nadzieje, ze to sie dobrze skonczy ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na nastepny rozdzial z niecierpliwoscia.!
Maryysia :D :*
świerny rozdział i czekam na NN :D
OdpowiedzUsuńpzdr.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńuhuhu to sie porobiło :DDD zemdlała bo dostała kałem w oko albo zjadła przeterminowany pasztet :// oj ale ona znajdzie rozbity statek i będzie tam ta kasa i im zapłaci.. nie no za dużo Robinsona - ogarnij się Patrycjo - nie ty się ogarnij -pff...bezczelność nie no dobra ja głupieje zaczynam gadać do siebie jak Robinson lool nie dobra może ja się już zamknę w każdym razie blog jest świetny i czekam na nn oczywiście :DDD
OdpowiedzUsuńMasakra co wy żeście wymyśliły. Kurde. Lol x6. Hahahha. Kurde ja myśle że poprostu to ja. Ja uwięziłam tych rodziców. No wy jeszcze nic nie wiecie. Ha ja ich trzymam u mnie pod łóżkieml. ha ha ha. Kurdeeee. Odwala mi. Super drogie dzieci ja oczywiście czekam na następny. Marcheeeeeewka.xx
OdpowiedzUsuńkiedy kolejny rozdział ???? :(((
OdpowiedzUsuńczekam nadal na kolejny rozdzial :) a ogólnie, to świetny blog! :D wpadnij do mnie *: obserwuj, jeśli blog Ci się podoba :) masz twittera? follow? @viktoriapoland :)
OdpowiedzUsuńjuż ponad 7 komentarzy więc, dawaj szybko następny ;))
OdpowiedzUsuńMoniko i Kingo nie wybaczymy wam tego, że skończyło sie w takim momencie!!
Macie talent ^^
zapaszamy do nas, mamy nadzieje, że wam sie spodoba :3